Czy można przeżyć 3 pory roku w ciągu jednego dnia? Oczywiście! Przekonaliśmy się o tym jako uczestnicy Drugiej Ekspedycji Szkolnego Klubu Górskiego.
W czasie gdy tegoroczni maturzyści główkowali się nad argumentami do rozprawki lub rozwiązaniem równania podczas próbnych matur, my wędrując przez błoto, śnieg czy asfalt zdobywaliśmy kolejne szczyty należące do Korony Gór Polskich. Wszystko zaczęło się rankiem 23 listopada br., gdy wraz z Opiekunami oraz z Dyrektorem Opolskiego Elektryczniaka na czele, zajęliśmy miejsca w autobusie, który nas zawiózł do Zagórza Śląskiego. Zobaczyliśmy tam zaporę wodną oraz w ramach rozgrzewki weszliśmy na wzgórze z Zamkiem Grodno na szczycie.
Warto dodać, że uczniowie w ramach przygotowań do wyjazdu, byli odpowiedzialni za przygotowanie szlaku pod względem oznakowania trasy, charakterystyki czy też topografii terenu. Podczas listopadowej ekspedycji odpowiedzialnymi byli tegoroczni maturzyści Kewin Warzecha i Mikołaj Chmielak. „Bardzo się ucieszyłem, że opiekun Szkolnego Klubu powierzył mi przygotowanie szlaku – powiedział Kewin Warzecha. „Dzięki temu każdy z członków czuje odpowiedzialność za nasz klub, ale nade wszystko pozwala w bardziej świadomy sposób przygotować się do wyjazdu w góry” – dodaje Mikołaj.
Następnie rozpoczęliśmy nasz marsz na pierwszy szczyt w Górach Sowich - Wielką Sowę. Już pierwszego dnia ostatnie siedem kilometrów pokonaliśmy w iście zimowych warunkach. Były ośnieżone drzewa, mnóstwo śniegu na szlaku no i niepowtarzalny klimat na szczycie. Myślę, że nawet zdjęcia tego nie oddadzą - to trzeba przeżyć. Piętnaście minut po zdobyciu szczytu byliśmy już w schronisku „Sowa” gdzie się zagrzaliśmy przy kominku, zjedliśmy smaczną kolację, a po podsumowaniu dnia oraz odprawie i poznaniu szlaku na następny dzień wędrówki Pan Dyrektor Dariusz Dobrowolski przeprowadził zajęcia z orientacji mapy, używania kompasu i chodzenia na azymut. Małe przypomnienie wiadomości ze szkoły podstawowej i poszerzenie ich o nowe umiejętności na pewno pomoże w przyszłych wędrówkach. Nawet tych bez szlaków.
Drugi dzień zapowiadał się ciężko i taki był. Wyruszyliśmy rankiem w zimowej aurze, aby do pierwszej wioski zejść w czasie roztopów, a podczas pokonywania 21 kilometrowej trasy napotkać błotne przeszkody, brak oznaczeń szlaków, bardzo wymagające podejścia i znowu śnieg i lód. Wędrówka przez te wszystkie pory roku sprawdziła naszego charta ducha jednak wynagrodziły to nam piękne widoki i „schroniskowe schabowe”. Do schroniska „Andrzejówka” w Górach Kamiennych dotarliśmy po raz kolejny o zmroku i we mgle. 24 listopada zakończyliśmy podsumowaniem dnia, transmisją meczu ligi mistrzów jak i graniem w bierki. Nawet nie wiecie ile taka rozgrywka może dostarczyć emocji i radości.
Ostatnie kilkanaście godzin naszej wyprawy zaczęliśmy od zdobycia drugiego szczytu Korony Gór Polskich - Waligóry w paśmie Gór Kamiennych. Po krótkim aczkolwiek trudnym technicznym podejściu mogliśmy się cieszyć z możliwości dopisania kolejnej góry do naszych legitymacji klubowych. Kolejnym punktem było wejście na Chełmiec. Tego dnia pogoda nam naprawdę dopisywała, rano przywitał nas lekki mróz a promienie słońca nie opuszczały nas już do końca wędrówki. I przy tych jakże korzystnych warunkach atmosferycznych około godziny 13.00 wstawiliśmy się koło krzyża milenijnego i wieży z nadajnikami na najwyższym szczycie Gór Wałbrzyskich. Po zejściu do Boguszowa dopełniliśmy formalności w urzędzie miasta przybijając pieczątkę na siódmej stronie legitymacji Klubu Zdobywców Korony Gór Polskich.
„Bardzo się cieszę, że tak wielu młodych ludzi chce zmagać się z różnymi trudnościami w górach, ale jeszcze większą radością są też niesamowite relacje czy tez rozmowy na szlakach czy w schronisku” – powiedział Dariusz Dobrowolski, dyrektor Opolskiego Elektryczniaka, który również był uczestnikiem ostatniej wyprawy.
Wspólne chodzenie po górach to niesamowita szkoła życia. „W szkole zdobywamy wiedzę, na zajęciach praktycznych często nabywamy umiejętności, a podczas wyjazdów uczymy się codzienności życia” – zaznaczył Kewin Warzecha. „Dla mnie osobiście bardzo ważne jest to, że można razem z nauczycielami czy też dyrektorem porozmawiać na szlaku czy w schronisku o tym czym żyje na co dzień” – powiedział Mikołaj Chmielak, tegoroczny maturzysta Opolskiego Elektryczniaka.
Powrót do Opola umiliła nam wizyta w pizzerii, która była czasem na podsumowanie naszej ekspedycji i zwieńczeniem wspólnego, trzydniowego wysiłku. Dziękujemy wszystkim uczestnikom i opiekunom za wspólną przygodę!